Zima w pełni!
Wszędzie biały puch przykrywa szarość rzeczywistości, mróz trzyma jak przystało na początek lutego, a człowiek jest radosny, niczym skowronek na wiosnę. Siedząc na walizkach, już na lotnisku, przeglądam ostatnie przed wylotem, najnowsze wiadomości z kraju i nagle trochę smutno zrobiło się w duszy – noblistka, poetka, Szymborska nie żyje. No pewnie, wiekowa była, ale trochę szkoda, że jednej wielkiej Polki brak.
Tak dużo wielkich rodaków odeszło w ostatnim czasie. Jeszcze z czasów liceum zapamiętałam jej wiersz, którym debiutowała pt: „Słowa z liter”, a w zasadzie, bardziej cytat ten kojarzy mi się z pracą w redakcji.
Literaki to właśnie takie polskie scrabble, które moim zdaniem są fajniejsze.
Tytuł tego wiersza to częsta wymówka dziennikarzy, na leniwą stagnację przy komputerze. Chociaż gapienie się w okno też mogło czasem natchnąć weną twórczą… O tak, ile ciekawych rzeczy dzieje się za oknem…. Nigdy nie zapomnę, gdy czekając na autoryzację wywiadu, bezmyślnie patrzyłam w okno.
Tuż przed nim przeleciało coś gigantycznego i runęło wprost na chodnik. Rzuciliśmy się wtedy wszyscy do okien jak sępy, liczące na padlinę. – Eh, to okno z trzeciego wypadło, ale nikomu nic się nie stało- na twarzach dziennikarzy rysowało się rozczarowanie. To taka choroba zawodowa tej grupy: „Jest trup- jest czołówka!”. Bardzo dobrze wspomina się tamte czasy: adrenalina i bieg za sensacją. Teraz… Przed nami długo wyczekiwane ferie!
Dzieci nie mogą doczekać się, aż samolot podniesie się nad miasto. Wreszcie trochę oderwę się od Ziemi i to dosłownie….Czas odpocząć od życia, pomieszkać z dala od zgiełku, gdzieś w uroczym zakątku Alp.
Myślę, że ten tydzień ferii jest mi bardzo potrzebny, bo minęło kilka miesięcy od ostatniej rozprawy rozwodowej, a ja nie zdążyłam jeszcze się ogarnąć po tym wszystkim. To było istne tornado, a raczej prawdziwe tsunami.