Od czasu, gdy w naszej szkole pojawił się nowy trener pływania obie z Karoliną straciłyśmy bardzo na atrakcyjności.
Oczywiście nie fizycznej.
Mam na myśli prowadzenie zajęć.
Karolina na angielskim postanowiła włączyć Miśkom ich ulubione kreskówki w oryginalnej wersji.
Ja, już od dawna, po omówieniu lektury, wyświetlam ekranizacje przeczytanych powieści, więc muszę wymyślić coś zupełnie innego.
Na trzeciej lekcji szukałam dziennika VI a.
Wszystkie tropy prowadziły na basen.
Zeszłam na dół. Krzysiek prowadził zajęcia z najmłodszą grupą.
Przechadzał się po brzegu wrzucając do wody, co parę metrów, błyszczące rybki.
Później zaprosił dzieci na łowy.
Prawie wszystkie rzuciły się do wody w poszukiwaniu błyskotek.
Jeden z chłopców, stał na brzegu i trząsł się niemiłosiernie.
Widziałam jak trener podchodzi do niego, pochyla się i szepcze mu coś do ucha.
Po chwili zrzuca z siebie koszulkę i wskakuje do wody.
Kiedy tak stał z wyciągniętymi w kierunku chłopca rękami, mały bez wahania wskoczył na głębinę.
No i zatkało mnie… – Facet ma tak wspaniały wpływ na uczniów, że połowa naszego grona pedagogicznego powinna brać z niego przykład.
Ja też…
Dlaczego moje lekcje nie mogłyby być bardziej atrakcyjne?
Może raz w tygodniu zorganizuję zawody Scrabble?
Może zagramy w Literaki? Krzyżówki?
Albo zabawa w anagramy, co więcej! lista anagramów jest dostępna w sieci pod adresem: lista anagramów
Przecież lekcje języka polskiego też mogą być wesołe i ciekawe.
Ortografia i znajomość pisowni też może być zabawna.
Muszę przygotować sobie na najbliższe dni nowe materiały do zajęć. A wracając do Krzyśka, to kawał z niego ciacha.
Taki smarkacz, łobuz, ale wśród dzieciaków to trochę, jak pluszowy misiek.
Wszystkie go uwielbiają, a moi synowie najbardziej.
Sympatyczny chłopak, ledwo skończył studia, więc jeszcze sodówka nie uderzyła mu do głowy.
Z pewnością metodyka to jego dobra strona, jest też lepiej przygotowany do prowadzenia zajęć, niż ja.